sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 40

-Bonnie proszę, zrób to dla mnie- powiedział Nathan patrząc na mnie wyczekująco
-Nie mów tak, to chwyt poniżej pasa- powiedziałam krzyżując ręce na piersi
-Wiem ale nie dajesz mi wyboru-mruknął wyciągając w moją stronę rękę, w której trzymał małe pudełko
-Skąd ty to w ogóle masz ?-spytałam grając na zwłokę
-Kelsey mi dała, w końcu jej już to nie potrzebne- powiedział i pomachał pudełkiem
-Nathan...
-Żadne Nathan do cholery ! Weź ten test i go zrób bo nie wytrzymam z tobą i twoimi humorami. Jeśli jesteś w ciąży...- powiedział ale przerwał gdy wyrwałam mu pudełko i zaczęłam iść do łazienki
-Nie jestem w żadnej cholernej ciąży ! Mam humory bo przygotowuję nasz ślub i nie wszystko idzie tak jakbym chciała i po prostu mnie to wkurza- powiedziałam i weszłam do łazienki trzaskając drzwiami
-Nie zwalaj na nasz ślub !-krzyknął Nath ukrywając rozbawienie.
Otworzyłam pudełko i przeczytałam instrukcje, zrobiłam wszystko co trzeba i zostawiłam pasek na pralce nie patrząc na niego po czym wyszłam z łazienki. Weszłam do salonu gdzie Nathan siedział na kanapie i przełączał kanały. Siadłam koło niego :
-Test leży w łazience na pralce. Idź i sprawdź czy jesteś tatusiem- powiedziałam a on popatrzył na mnie rozbawiony
-Ty patrzyłaś ?-spytał wstając
-Nie, ty sprawdź bo to ty uważasz, że jestem w ciąży-mruknęłam a chłopak poszedł do łazienki.
Słyszałam jak zapala światło a potem wchodzi do łazienki. Potem wziął do ręki pudełko, które po chwili upadło. Spojrzałam zdziwiona w stronę korytarza :
-Wszystko dobrze ?-krzyknęłam
-Tak.
Wróciłam wzrokiem do telewizora a gdy usłyszałam ciche kroki znów spojrzałam na korytarz gdzie po chwili pojawił się Nathan a testem w ręce :
-Bonnie ?
-Tak ?- widząc jego nic nie mówiącą minę zaczęłam się domyślać wyniku
-Jesteś w ciąży- powiedział cicho patrząc mi prosto w oczy
-Co ?-wyszeptałam a w moich oczach pojawiły się łzy
-Jesteś w ciąży-powtórzył drżącym głosem
-O boże...I co teraz?-spytałam
-Będziemy rodzicami-powiedział Nathan a na jego twarzy wyrósł uśmiech-Boże... Będziemy rodzicami !!!- zaczął się wydzierać i rzucił się na mnie na kanapę
-Nathan !- zaśmiałam się a on zaczął mnie całować
-Kocham cie !- powiedział a potem podciągnął mi bluzkę i zaczął całować po brzuchu- Was też kocham- powiedział do mojego brzucha
-Was ?-spytałam ze śmiechem 
-No tak, przecież chciałaś mieć bliźniaki-powiedział i uśmiechnął się jeszcze szerzej
-Oj Nathan...-rozpłakałam się a on zaczął mnie przytulać i głaskać po głowie
-Spokojnie kochanie, damy radę. Tylko teraz mamy problem- powiedział a ja spojrzałam na niego zdziwiona ocierając łzy
-Niby jaki ?
-Ślub. Trzeba go zrobić wcześniej, zanim urodzą się dzieci i zanim ci brzuch urośnie- powiedział a ja zrobiłam oburzoną minę i objęłam rękami brzuch
-Co ty masz do mojego brzucha ?-spytałam a on się zaśmiał
-Ja nic, uwierz, że dla mnie nie ma nic seksowniejszego niż ty z brzuchem- powiedział śmiejąc się a ja patrzyłam na niego jak na idiotę- Ale sukienka jest szyta na twoje teraźniejsze wymiary-dodał 
-Masz racje... W takim razie muszę zmienić datę ślubu, zmienić termin w lokalu i obdzwonić gości- powiedziałam opierając się na Nathanie
-O nie, ja to zrobię- powiedział ostro
-Niby dlaczego ?- spytałam
-Dlatego- powiedział pokazując na test, który leżał na stoliku obok kanapy
-Nathan...- jęknęłam przewracają oczami
-O nie, nie ma mowy. Nosisz w brzuchu moje dzieci, nie będziesz się przemęczać. Ja się tym zajmę a gdybym czegoś nie wiedział to cie spytam- powiedział a ja skapitulowałam.
Nathan zadzwonił go swoich rodziców i przekazał im radosną nowinę. Gratulowali nam gorąco i od razu zaoferowali swoją pomoc. Potem Nath chciał zadzwonić do chłopaków ale uznaliśmy, że powiemy im to po jutrzejszym koncercie.

~~~~

Po zejściu ze sceny udaliśmy się do garderoby chłopców gdzie czekały już Kelsey i Nareesha. Wszyscy się przebrali i rozsiedli gdzie było wolne miejsce. Ukradkiem dałam Kevinowi kamerę, żeby nagrał reakcję chłopaków. Nathan złapał mnie za rękę i wyprowadził na środek pokoju :
-Ej uciszcie się na chwilę, chcielibyśmy wam coś powiedzieć-krzyknął Nath ale wszyscy byli zajęci czymś innym
-Zamknijcie się !-wrzasnęłam a w pokoju zaległa cisza i wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni- Kontynuuj- powiedziałam z uśmiechem do Nathana a on się uśmiechnął
-Więc tak, chcieliśmy wam oznajmić, że nasz ślub odbędzie w przyszłym miesiącu- powiedział 
-Dlaczego ?-spytał zdziwiony Jay, nagle Max wstał gwałtownie
-Chwila, chyba nie ...-zaczął ale przerwał mu Nath
-Bonnie jest w ciąży- powiedział a wszyscy wydali głośny okrzyk
-Ja jestem chrzestnym, zaklepuje !-wydarł się Jay unosząc obie dłonie w górę
-Jay ale ty potrafisz popsuć nastrój-powiedział Siva patrząc na niego jak na idiotę
-Oj tam, nie ważne. Bonnie chodź tu, niech cie uściskam- powiedział Loczek podchodząc do mnie, zaczął przytulać.
Zostałam wyściskana przez wszystkich zebranych, oczywiście chłopaki uznali moją ciążę za świetny powód do imprezy. Pojechaliśmy do hotelu, żeby się przebrać na wyjście do klubu. Nathan poszedł wziąć prysznic a ja założyłam ciuchy. Gdy chłopak wyszedł z łazienki ubrał się szybko i razem zeszliśmy do auta. W klubie mieliśmy wynajęty boks w którym mieściliśmy się wszyscy. Jay przyniósł najdroższego szampana i rozlał go nam do kieliszków wcześniej robiąc fontannę z napoju :
-Jay ale ty jesteś lizus, myślisz że jak kupisz szampana to cie wezmą na chrzestnego ?-spytał Tom wstając z kieliszkiem w ręce
-Cicho bądź !-warknął na niego loczek.
Wstaliśmy wszyscy i Jay wzniósł toast :
-Wypijmy za zdrowie dziecka Bonnie i Nathana, to będzie najładniejsze i najbardziej uzdolnione muzycznie dzieciątko na świecie !  


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak ładnie prosiłyście, że nie mogłam wam odmówić więc macie rozdział ! :D
Mam nadzieję, że się podoba bo bardzo się starałam ^^
I nie , nie dodam jeszcze jednego xD
Kocham was miśki <33333333

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 39

-Zaraz zwymiotuje- powiedziała Nareesha stojac przed ogromnym lustrem.
Była już pomalowana, włosy spływały kaskadą na jej ramiona a sukienka świeciła bielą w słońcu.
Ja i Kelsey również skorzystałyśmy z usług koleżanki kosmetyczki, miałyśmy zrobiony makijaż :
-Nareesha nie panikuj- powiedziałam z uśmiechem
-Wszystko będzie dobrze- dodała Kels
-Mhmmm- wyjąkała mulatka.
Ja i Kelsey miałyśmy identyczne sukienki. Nareesha stanęła do nas przodem, wyglądała niesamowicie.


-Dziękuję wam dziewczyny, za wszystko- powiedziała ze łzami w oczach
-Przestań, nie po to siedziałam godzinę z zamkniętymi oczami, żeby się teraz przez ciebie rozpłakać !- powiedziała Kels wachlując sobie oczy, żeby nie płakać
-I tak będziesz płakać- zaśmiałam się
-Ty też !-wytknęły mi obydwie
-Ja nie płaczę na ślubach- powiedziałam z zwycięskim uśmiechem
-Oj zdziwisz się- mruknęła Kels z dziwnym uśmiechem.

~~~~ Perspektywa Nathana ~~~~

Całą piątką siedzieliśmy w sali w budynku obok kościoła, Siva ciągle poprawiał krawat albo spinki przy koszuli :
-Rozerwiesz ją- powiedział Jay
-Co ? Kogo ? Nareeshe ?!- krzyknął Siva z przerażeniem na twarzy
-Koszulę, kretynie- powiedział Jay a mulat pokiwał tempo głową i siadł spokojnie
- A ty młody ? Dajesz rade ?-spytał Tom klepiąc mnie ze śmiechem po plecach
-Jasne- powiedziałem drżącym głosem, który w mojej głowie miał brzmieć pewnie
-Spokojnie, przecież wszystko będzie dobrze !- wykrzyknął Max
-Panowie, już czas-powiedziałem patrząc na zegarek.
Wszyscy razem poszliśmy do kościoła.

~~~~Perspektywa Bonnie~~~~

-Dziewczyny, już czas- przyszedł do nas ojciec Nareeshy.
Poszliśmy do kościoła, panna młoda szła przodem prowadzona przez tatę przed nią jej małe kuzynki rzucały kwiatki. Ja i Kels, trzymając bukiety, szłyśmy na końcu. Chłopaki stali niedaleko ołtarza i szeroko się uśmiechali. Potem ojciec Nareeshy oddał ją w ręce Sivy i rozpoczęła się uroczystość.

~~~~
-Gorzko, gorzko, gorzko !!!- wszyscy krzyczeli a para młoda w końcu się pocałowała.
Msza się skończyła i wszyscy pojechali do wynajętego lokalu. Oczywiście nie obyło się bez płaczu- Jay, Kelsey, Nareesha i Siva płakali jak idioci. Prezenty i kwiaty już zostały rozdane, obiad zjedzony więc wszyscy poszli na parkiet. Nie trwało to długo, na zmianę ktoś wołał wszystkich do stolika, żeby się napić. Teraz wszyscy siedzimy przy stole, ja mam na sobie moją sukienkę. Wznieśliśmy jeszcze jeden toast za Sive i Nareeshe i poszliśmy tańczyć.

~~~~~

Gdy wybiła odpowiednia godzina zaczęły się oczepiny. Oczywiście chłopaki zgłosili się jako pierwsi i wyszli z tej zabawy jeszcze bardziej pijani. Po kilku różnych zabawach w końcu Nareesha miała rzucać swój bukiet więc ustawiłam się z innymi dziewczynami. Spojrzałam w stronę Nathana, uśmiechał się szeroko i bezgłośnie powiedział do mnie "Łap". Uśmiechnęłam się do niego :
-Uwaga rzucam !- powiedziała Nareesha odwracając się tyłem do nas.
Po chwili bukiet już był w powietrzu i leciał w moją stronę, wyciągnęłam rękę tak jak dziewczyna obok mnie ale kwiaty znalazły się w mojej ręce. Wszyscy zaczęli bić brawo a ja zwycięsko uniosłam zdobycz śmiejąc się. Po chwili usłyszałam głos jednego z mężczyzn, który prowadził zabawy weselne :
-Myślę, że teraz pora na pewną niespodziankę dla pewnej pani.
Zrobiłam zdziwioną minę i rozejrzałam się wkoło, wszyscy odeszli na boki a ja stałam sama na środku parkietu z bukietem w ręce. Spojrzałam na chłopaków- wszyscy mieli miny jakby się mieli zaraz rozpłakać ale zawzięcie pokazywali mi kciuki w górę.
I wtedy go zobaczyłam, Nathan szedł w moją stronę a ręce trzymał mikrofon. Uśmiechał się nerwowo, podniósł urządzenie do ust :
-Odkąd zgodziłaś się być moją dziewczyną myślę tylko o tym, abyś w końcu została moją żoną. Niestety ty kompletnie się do tego nie palisz- powiedział a po sali przebiegł śmiech, sama też się uśmiechnęłam
-Tym razem nie dam się zbyć, kilka razy ci już odpuściłem ale tym razem nie. Zresztą bukiet, który masz w ręce musi coś oznaczać- powiedział klękając przede mną.
Wciągnęłam gwałtowanie powietrze gdy położył mikrofon na ziemi i wyciągnął z kieszeni małe pudełko :
-Chce cie rozpieszczać, ubóstwiać i kochać. Chce cie traktować jak księżniczkę, moją księżniczkę. Bonnie, zostaniesz moją żoną ?-spytał a po sali rozległo się jedno wielkie " oooo".
Rozejrzałam się dookoła- całe The Wanted oraz Kelsey i Nareesha kiwali gorączkowo głowami :
-Tak.
Rozległ się jeden,wielki wrzask i brawa a Nathan odetchnął z ulgą. Włożył mi na palec piękny pierścionek i wstał :
-Przez chwilę myślałem, że odmówisz- powiedział a w jego oczach zobaczyłam łzy
-Głupek- powiedziałam i pocałowałam go a wkoło rozległy się brawa.
Podbiegli do nas wszyscy i zaczęli nas ściskać a ja rozpłakałam się na dobre, tak samo jak reszta :
-Boże, Bonnie nie rób tak więcej ! Myśleliśmy, że odmówisz !- pisnęła Kelsey 
-Właśnie, Tom już chował twarz w dłoniach ale ty na szczęście powiedziałaś tak- powiedział Max przytulając mnie
-Haha dobra a teraz jeśli pozwolicie chciałabym pobyć chwilę sama z moim narzeczonym- powiedziałam w wszyscy odeszli.
Trzymając za rękę Nathan wyszliśmy na wielki taras, chłopak przytulił mnie od tyłu :
-Teraz będziesz zajęta organizacją naszego ślubu- powiedział cicho do mojego ucha
-Znowu się będziesz denerwował, że nie spędzam z tobą czasu- wytknęłam mu a on się zaśmiał
-Nie będę się denerwował bo spędzimy razem resztę życia, kochanie.


~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co jak co ale końcówki to mi wychodzą fajne xD
To jest prawdopodobnie ostatni rdz, chyba że coś sb umyśle i dobije do 40 a potem epilog :D
Ale wątpię :p
Mam nadzieję, że wam się podoba bo mi tak :)
Kocham i dzięki za wszystko <3333

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 38

-Nareesha dobrze w tym wyglądasz - powiedziałam tonem,który miał być dosadny
-Średnio mi się podoba. Przymierzę jeszcze tą- powiedziała Nareesha a ja i Kelsey westchnęłyśmy głośno rozwalając się na fotelach, które stały przed przymierzalnią
-Gdybym wiedziała, że tak to będzie wyglądać w życiu bym się nie zgodziła- powiedziałam sprawdzając godzinę, siedziałyśmy tu już 3 godzinę
-Myślałam, że z sukienką pójdzie szybko. Tutaj jest tyle sukienek, że gdyby wybrać pierwszą z brzegu to i tak by była piękna- powiedziała Kels wzdychając
-Nareesha chyba tego nie rozumie. Mogę się założyć, że przymierzy wszystkie sukienki a i tak kupi pierwszą- powiedziałam a blondynka spojrzała na mnie przerażonym wzrokiem
-Nawet tak nie mów...
W tym momencie zasłony przymierzalni otworzyły się i wyszła z niej mulatka:
-Dziewczyny co myślicie ?- spytała a my gapiłyśmy się w nią jak w obrazek
-Wyglądasz ...- zaczęłam
-Bosko !- wykrzyczała Kelsey wstając, podleciała do panny młodej i zaczęła oglądać ją z bliska
-Naprawdę? - spytała przeglądając się w lusterku i gładząc dłońmi suknie
-Tak !- krzyknęłyśmy zgodnie
-Wziąć ją ?- spytała robiąc obrót aż sukienka zawirowała w powietrzu
-Tak !- krzyknęłyśmy znowu
-Dobrze, to idę się przebrać- powiedziała radośnie i weszła do przymierzalni
-Chwała ci panie !- westchnęła Kelsey- Nareszcie wybrała sukienkę.
-Jeszcze tylko buty i welon- powiedziałam a blondynka jęknęła
-Ja pierdziele...
Nareesha wyszła z sukienką w rękach i poszłyśmy do kasy. Nathan zapakował suknię to specjalnego pokrowca i powiesił na specjalnym uchwycie :
-To teraz welon ?-spytał z uśmiechem a my pokiwałyśmy głowami.
Na szczęście to poszło szybko- Nareesha wybrała drugi welon, który założyła na głowę. Z zakupami zapakowałyśmy się do auta i wróciłyśmy do domu. Mulatka powiedziała, że buty sama sobie zaprojektuje więc nie ma problemu. W domu sukienkę schowałyśmy w pokoju moim i Nathana, żeby Siva jej nie zobaczył. Zadowolone z zakupów choć zmęczone trochę niezdecydowaniem Nareeshy dostałyśmy z Kelsey  w ramach rekompensaty deser lodowy i kawę mrożoną. Siadłyśmy w hotelowym pokoju wspólnym i zaczęłyśmy jeść oraz pić. Nasza rozmowa od razu skierowała się na wesele:
-Dobra, mamy suknię i welon, ty buty załatwiasz sama. Kościół i ksiądz są zaklepani, dekoracje są zamówione. Sala jest zarezerwowana, dekoracje ustalone, meni ułożone. Co jeszcze nam zostało ?- spytałam po wymienieniu wszystkiego
-Zaproszenia wysłane do gości już dawno. Jeszcze garnitur dla Sivy ale spokojnie, tym zajmuje się on i jego mama- powiedziała Nareesha
-Zostało jeszcze tylko zamówić bukiet ślubny i jakiegoś fryzjera oraz makijażystkę- powiedziała Kelsey
-Bukiet zamówiłam a fryzurę i makijaż zrobi mi koleżanka- powiedziała mulatka
-No to wszystko !- powiedziałam i opadłam na fotel zadowolona.
Panna młoda zastanawiała się chwilę:
-Obrączki wybieram z Sivą- powiedziała zamyślona i dodała- Zostało coś jeszcze ...
-Co ?!- krzyknęłyśmy równo z blondynką
-Coś w czym wystąpią moje druhny- powiedziała z uśmiechem
-Chcesz nam kupić sukienki ?- spytała Kels z zaskoczeniem na twarzy
-Tak, będziecie w nich tylko w kościele a potem możecie założyć inne, jeśli chcecie- powiedziała
-Mogłyśmy je kupić dziś- wymamrotałam 
-Dam wam pieniądze i kupicie je jutro gdy ja będę z Sivą wybierać obrączki- powiedziała.
Usłyszałyśmy męskie głosy na korytarzu, po chwili do pokoju weszła cała 5 zadowolonych chłopaków:
-Cześć dziewczyny !- powiedzieli równo
-Cześć !- odpowiedziałyśmy.
Dostałyśmy od każdego buziaka w policzek, oczywiście z naszymi chłopakami przywitałyśmy się solidniej. Nathan złapał mnie za rękę, podniósł z fotela, potem usiadł na moim miejscu i posadził mnie na swoich kolanach :
-Wreszcie cie mogę pocałować- wymruczał mi do ucha i pocałował mnie namiętnie
-Ja też się cieszę, że cie widzę.
-Kupiłyście wszystko ?- spytał Siva
-Zostały tylko sukienki dla dziewczyn- odpowiedziała Nareesha.
Zauważyłam, że Jay zaczął przyglądać się bandażom, które ja i Nathan mieliśmy na rękach po zrobieniu tatuażu- do tej pory nikt nie zauważył, że zrobiliśmy sobie tatuaże. Spojrzałam porozumiewawczo na Sykesa a on się uśmiechnął :
-Czy to co macie na rękach, to to o czym myślę ?- spytał Jay zwaracjąc uwagę wszystkich zgromadzonych
-A o czym myślisz ?- spytałam ale wiadomo było o co chodzi
-Zrobiliście sobie tatuaże !-wykrzyknął Jay -Chce zobaczyć !- dodał
-Spokojnie, jutro ściągamy opatrunek więc zobaczysz- powiedział Nathan
-Niemożliwe, nasze Baby ma tatuaż !-zaśmiał się Tom
-Bonnie jak ty go na to namówiłaś ?-spytał Max z szokiem na twarzy
-Yyyy... ja nie namawiałam Nathana na tatuaż, tylko on mnie- powiedziałam a w pokoju zapadła cisza, wszyscy otwarli szeroko oczy
-Żartujesz ?-spytał w końcu Jay
-Nie, mówię serio. To Nathan chciał mieć ze mną taki sam tatuaż.
Chłopaki zaczęli się nabijać z Sykesa, że zrobił się z niego niegrzeczny chłopczyk ale wszyscy stwierdzili, że pomysł był super. Porozmawialiśmy chwilę o tym co już jest gotowe na ślub a potem każdy poszedł do swojego pokoju. Chłopaki mieli 3 godziny przerwy a potem mieli krótki występ w jednym z lokalnych klubów- co oznaczało, że ja też muszę być gotowa na występ. Weszliśmy do pokoju a ja wyciągnęłam z szafy suknię Nareeshy i pokazałam Nathanowi :
-Piękna- powiedział dotykając materiału
-Trochę to zajęło ale w końcu kupiłyśmy - zaśmiał się chowając ją z powrotem do szafy
-Chciałbym cie zobaczyć w takiej sukni- powiedział cicho Nath zakładając mi kosmyk włosów za ucho
-Nathan ...- jęknęłam 
-Tak wiem, wiem. Poczekam- powiedział po czym westchnął i spojrzał na malinkę, którą sam zrobił 
-Powinnam ci oddać- powiedział, spojrzał na mnie zaskoczony
-Co ? Za co ? Co ja zrobiłem ?!
-Chodzi mi o malinkę.
Chłopak zaśmiał się i poprowadził mnie na łóżko. Usiadł na nim a ja siadłam na chłopaku okrakiem :
-Gdzie chcesz mi zrobić malinkę ?-spytał z uśmiechem
-A gdzie byś chciał ?- spytałam zarzucając mu ręce na szyje
-Jest kilka miejsc- powiedział ruszając brwiami
-Zacznę od góry- powiedziałam i przyssałam się do jego szyi.
Wiedziałam, że się uśmiecha. Złapał mnie za skrawek koszulki na plecach i zaczął mnie miziać go gołych plecach. Oderwałam się od szyi i zobaczyłam piękną, dużą malinkę :
-Gdzie kolejna ?-spytałam, chłopak ściągnął koszulkę
-Tutaj -powiedział pokazując miejsce nad prawą piersią.
Przyssałam się do tego miejsca i poczułam jak Nathan odpina mi biustonosz. Poczekałam jeszcze chwilę i oderwałam się od chłopaka, kolejna malinka gotowa :
-Po co mi odpiąłeś stanik ?-spytałam
-To moja nagroda- powiedział z seksownym uśmiechem i rzucił mnie na łóżko.


~~~~
-Nathan ! Bonnie ! Jedziemy do klubu !- usłyszałam  
- O kurwa !-krzyknęłam.
Odrzuciłam na bok kołdrę ukazując Nathana, który nagi robił mi malinkę na udzie :
-Ubieraj się !- krzyknęłam i wstałam nie zważając na chłopaka przyssanego do mojego uda
- Ej !- powiedział przez śmiech.
Zebrałam bieliznę z podłogi i zaczęłam ją w pośpiechu zakładać, Nathan robił to samo. Wygrzebałam z szafy jakieś ciuchy nadające się na występ i wbiegłam do łazienki, żeby się ogarnąć. Poprawiłam makijaż, rozczesałam włosy i popsikałam się mocno perfumami bo nie było czasu na prysznic po tej upojnej godzinie z Nathem. Chłopak, już ubrany, wszedł do łazienki i poprawiając włosy :
-Popsikaj mnie moimi perfumami- powiedział więc zrobiłam co mówił
-Szybciej !- wrzasnął Tom z korytarza
- Już !-wrzasnęłam równo z Nathanem.
Wybiegliśmy na korytarz, wszyscy spojrzeli na nas ubawieni :
-Co robiliście ?-spytał Jay szturchając mnie łokciem z głupim uśmiechem
-Jedźmy do tego klubu- powiedziałam olewając jego pytanie.

Koncert wyszedł świetnie, zadowoleni wróciliśmy do hotelu. Następnego dnia wszyscy pojechaliśmy na zakupy. Ja, Nath, Kelsey i Tom chodziliśmy razem, żeby kupić mi i Kels takie same sukienki a gdy już je kupiłyśmy rozdzieliliśmy się. Ja i Nathan po godzinie poszukiwań wybraliśmy sukienkę i buty dla mnie oraz nowy garnitur dla niego. Po zakupach wróciliśmy wszyscy do hotelu gdzie pokazaliśmy tatuaże po ściągnięciu opatrunku- wszyscy byli zachwyceni. Wszystkie sprawy związane ze ślubem były zapięte na ostatni guzik. Pozostało nam odlicza dni do wesela.  

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To już jest koniec xdNie no żart , jeszcze jeden ( góra dwa) rozdziały potem epilog i koniec ! :D
A tak wgl to nowe opo chyba nie przypadło wam do gustu ...
Całe trzy komy pod 1 rdz :(
Macie tu link jakby coś ---> KLIK
Kocham was <3333333333