poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 30

To co powiedział Jay tak mnie szokowało , że nie byłam w stanie się ruszyć ani nic powiedzieć. "Nathan uciekł , on uciekł słyszysz ?" głos w mojej głowie ciągle wypowiadał te słowa. Nagle jakby z bardzo daleka usłyszałam głos Jaya :
- Bonnie ?! Bonnie słyszysz mnie ?! - chłopak wyraźnie panikował
- Tak ...
- Ufff ... Słuchaj my go cały czas szukamy. Dzwonimy do niego co 15 minut ale ma wyłączony telefon. Dzwoniłem do Jessicy ale ona nic nie wie, mówi, że gdyby Nathan miał do niej przyjechać to na pewno by zadzwonił. Najgorsze jest to , że nikt go nie widział po tym jak się pokłóciliście. Gdy Nathan się wczoraj rozłączył ze łzami w oczach oddał mi telefon i powiedział , że chce być sam. Na to ja , że powinien go ktoś pocieszyć to on powiedział , że jedyna osoba,która go uszczęśliwia właśnie teraz sprawia , że cierpi - powiedział Jay i westchnął a ja zamknęłam oczy ,żeby powstrzymać atak płaczu
- Nic nie powiedział ? - wyszeptałam
- Nie , nic. Nikt nie widział jak wychodził z pokoju a tym bardziej z budynku. Co dziwniejsze nie zabrał ze sobą żadnej torby. Nic , wszystko zostało.
To mnie zdziwiło - obstawiałam, że wyniósł się do rodzinnego miasta albo po prostu pojechał gdzieś ,żeby pobyć samemu. Teraz już nie rozumiałam :
- To może ja go niego zadzwonię ? - zaproponowałam cicho
- Bez różnicy , Tom właśnie do niego dzwoni i ma wyłączony telefon - odpowiedział Jay a w tle słyszałam przekleństwa Toma
- Bonnie muszę kończyć bo musimy iść na wywiad i jakoś usprawiedliwić nieobecność Nathana . Jak tylko się czegoś dowiem to zadzwonię, obiecuję - powiedział szybko chłopak
- Dobrze ja ... postaram się wymyślić jak go znaleźć - powiedziałam na co chłopak rzucił , że dobrze i się rozłączył.
Miałam ochotę się rozpłakać. Wrócić do łóżka , przykryć się kołdrą i znów przepłakać kilka godzin a nawet cały dzień. Ale nie mogłam sobie na to pozwolić - musiałam znaleźć Nathana. Szybko przebrałam się w jakieś ciuchy , ogarnęłam w miarę możliwości swój wygląd i pijąc kawę myślałam nad tym , gdzie może być teraz Nathan. Niestety przychodziły mi do głowy same głupoty. Oczami wyobraźni widziałam Belle całującą mojego Natha. Odgoniłam od siebie tą myśl chodź nie było to łatwe. Niestety nie wiele to dało bo moja wyobraźnia utworzyła kolejny "cudowny" obrazek. Nathan w klubie oblegany przez półnagie dziewczyny,które ocierają się o każdą część jego ciała. Potrząsnęłam gwałtownie głową aż widziałam mroczki przed oczami. Wstałam szybko i zaczęłam myć kubek po kawie. Byłam taka zamyślona , że gdy usłyszałam dzwonek do mieszkania to wypuściłam z ręki kubek , który roztrzaskał się na drobne kawałeczki. Roztrzęsiona spojrzałam na roztrzaskany kubek a potem w stronę drzwi. Podeszłam tam na drżących nogach i niepewnie otworzyłam je. Zobaczyłam wysokiego bruneta o niebieskich oczach i dość sporym zaroście :
- Dzień Dobry , poczta dla pięknej pani - powiedział mój listonosz a ja uśmiechnęłam się blado
- Eeee... dziękuję.
- Proszę bardzo. A co Pani taka blada ? Stało się coś ? - spytał troskliwie
- Kubek potłukłam bo Pan zadzwonił do drzwi - powiedział szybko a mężczyzna się zaśmiał
- W takim razie przepraszam , nie chciałem Pani przestraszyć - powiedział z uśmiechem na co również się uśmiechnęłam 
- Nie szkodzi.
- No nic , fajnie się gada ale muszę wracać do pracy. Miłego dnia życzę.
- Dziękuję , nawzajem.
Mężczyzna poszedł a ja zamknęłam drzwi i odetchnęłam głęboko. Wróciłam do kuchni i rzuciłam na stół pocztę. Wyciągnęłam zmiotkę i szufelkę z szafki i zaczęłam sprzątać roztrzaskany kubek. Gdy już skończyłam siadłam przy stole i zaczęłam przeglądać pocztę. Jakieś reklamy, pocztówka od koleżanki, rachunki. Właśnie , rachunki - musiałam jak najszybciej zapłacić. Najlepiej dzisiaj ... Zaczęłam się przebierać , w tym momencie zadzwonił mi telefon. Zerwałam się jak głupia i zaczęłam biec do telefonu. Zaliczyłam ślizg na skarpetkach i w locie złapałam telefon :
- Halo ?
- Nie znaleźliśmy go Bonnie ... - usłyszałam zawiedziony głos Jaya , pewnie nie wiedział jak mi to powiedzieć i wolał postawić sprawę jasno
- Nic ? - spytałam cicho
- Nic, zero. Po prostu jak kamień w wodę. Nie wiem jak ... - nagle Jay urwał a ja usłyszałam Toma 
- Mam coś ! - wydarł się Parker 
- Co ? - spytał Jay
- Napisałem na twitterze , że BabyNath bawi się z nami w chowanego i jakoś nie możemy go znaleźć. Jakaś fanka napisała, że widziała go dziś rano w barze przy jakiś motelu. Napisała tak :"Widziałam go i wyglądał jakby nie spał całą noc. Miał podpuchnięte oczy i był strasznie blady. Cały czas był w kapturze ale poznałam go po tym , jak w telewizji zaczęła lecieć wasza piosenka a on na blacie stołu zaczął grać jak na pianinie. Był strasznie smutny , przynajmniej tak wyglądał. Trochę przypominał śmierć "
Z jednej strony ucieszyłam się , że ktoś go widział i że nic mu nie jest. Natomiast z drugiej było mi strasznie źle ze świadomością, że spał w jakimś motelu i wygląda jak śmierć :
- Chwała Bogu , wiemy , że żyje ! - powiedział Tom a ja słyszałam westchnienie ulgi w wykonaniu reszty chłopaków
- Ale nadal nie wiemy gdzie jest ... - powiedziałam 
- Spokojnie Bonnie , znajdziemy go - powiedział Jay najwyraźniej ucieszony faktem, że Nathan na pewno żyje
- Jay ja się o niego boję ...
- Wiem , my też ale znam Młodego i wiem , że sobie poradzi. 
- Mam nadzieję Jay ...
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę , dostałam mnóstwo "całusów i przytulasów" od chłopców , żebym się nie martwiła. Najwyraźniej dla nich wiadomość od fanki była bardzo krzepiąca. Co prawda dla mnie też ale to nie zmieniało faktu, że nadal się o niego bałam. Skończyłam się przebierać a potem spakowałam wszystko co potrzebne do torebki i wyszłam. Postanowiłam się przejść, może świeże powietrze podsunie mi pomysł, gdzie może być Nathan. Z głową w chmurach doszłam na miejsce. Po jakiś 30 minutach wszystkie rachunki były zapłacone. Kupiłam sobie jeszcze jedną kawę i zaczęłam spacerkiem wracać do domu. Gdy tak szłam usłyszałam znów dźwięk mojego telefonu , wyciągnęłam telefon i bez patrzenia na telefon odebrałam go myśląc , że to na pewno Jay :
- Jeszcze jeden tweet od fanki ? - spytałam trochę złośliwie 
- Bonnie to ja Nathan ...
Serce mi stanęło a ja stanęłam jak wryta na środku chodnika :
- Nathan ?! Boże gdzie ty jesteś ?! Ja tu odchodzę od zmysłów ! - wydarłam się do telefonu a ludzie na ulicy popatrzyli mnie dziwnie
- Tak myślałem dlatego dzwonię , żeby ci powiedzieć , że żyje i nic mi nie jest- powiedział cicho
- Ale gdzie jesteś ?! Chłopaki szukają cie od rana i wydzwaniają do ciebie , ja świruje i cholernie się o ciebie boje , gdzie jesteś ? - ciągle powtarzałam to pytanie
- Kocham cie , Bonnie. Pamiętaj o tym - Nathan powiedział to i miał zamiar się rozłączyć
- Nathan , nie ! - krzyknęłam ale chłopak się rozłączył - Gdzie jesteś , do cholery ? - powiedziałam do telefonu choć chłopak i tak już tego nie usłyszał.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
TA DAM !!!! :D
Ale rdz ja pierdole xD
Nawet mi się podoba ^^
Mam nadzieję , że wam też skarby :******
Koncepcja na nowego bloga jest niezła , zbieram już potrzebne zdjęcia, pomysły :]
Ale wszystkiego dowiecie się gdy skończę tego bloga ;)
Rozdział z dedykacją dla mojej Alicee - błagam cie nie obrażaj się za moje groźby śmierci i uduszenia :D wiesz przecież , że potrafię być miła ^^ ahh te nasze inteligente rozmowy na GG xD
Kocham was laski i do następnego <333333

11 komentarzy:

  1. oooo I`m first !! <3
    jeeeej jaki rozdzial 3majacy w napięciu ja ciez pierdziele..
    tylko tak mi tego Natha szkoda :( niech biedactwo wroci już . przecież oni się kochają ... i obydwoje tesknia za sexy timem hahah XD nie wiem czemu to napisałam O_o whatever ...
    pisz szybko nexta Ziomeczku :*

    no i czekam niecierpliwie na nowego bloga :D !

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz zamiar skończyć bloga????
    Jejuuu ryczałam pod koniec :( Smutneeeeee
    Tylko żeby nic nie zrobił.
    Pisz szybko nexta i weny Kochana :***
    Wpadnij ------>http://samanthaithewanted.blogspot.com/ jak możesz to pokomentuj :P

    OdpowiedzUsuń
  3. ooooooooooo znalazł sie , to dobrzee ;d
    ejj ej ej ale boje sie ze cos sobie zrobi a tego bym nie przezyla .
    ale sie porobilo , Bonnie tu on tam i to jeszcze samotny i opuszczony i cierpi moje biedactwo;<
    Rozdział świetny , tylko troche smutno mi bylo jak go czytałam , ale wiadomo nie zawsze jest kolorowo. Mam nadzieje, ze Nath wroci, a nie bedzie sie szwędał po jakiś barach i motelach.
    Pisz szybko nexta i weny ! <3
    3maj się ! ;**
    /Kika xx

    OdpowiedzUsuń
  4. teraz nie będę spaćjeśćuczyćsięczytaćśpiewaćpisaćpićczycokolwiekinnego, tylko będę myśleć: CO ON DO CHOLERY ODPIERDZIELA I CO ZROBI?
    Weź się przejmij moim zdrowiem psychicznym i jak najszybciej dodaj następnego, bo CHCĘ WIEDZIEĆ! :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział
    co za akcja
    ale niech oni pogodzą się już
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. To dowalilas !
    Teraz ja Ci bede grozic :D
    Chyba bierzesz przyklad ze mnie xp katastrofa za katastrofą..
    I to niby ja jestem ta zla i niedobra..?
    Przeginasz Mloda xd
    Za dedyk oczywiscie dziekuje ;*
    Nasze rozmowy sa bardzo inteligentne :D
    Nathan ma sie znalezc w nastepnym rozdziale, bo bede krzyczala xD Pamietaj.
    Kocham <33333

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba cię pojebało dziewczyno!
    Kobieto ja naprawdę się rozpłakałam;(
    Nie wiem czemu, ale bardzo przeżywam każde opowiadanie;(
    Błagam o litość dla Nathanka;(
    Kochana ja naprawdę nie przeżyje, gdy mu się coś stanie;(
    Znowu przez Ciebie będę chodziła po domu i płakała
    bo nie będę wiedziała co się z nim stanie;(
    czekam na następny;) Proszę
    nie uśmiercaj go;)
    Zapraszam także do mnie:
    http://swiatwedlugnatali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisz czym prędzej nowy rozdział i to szybko
    Uwielbiam tego bloga :)
    Mam nadzieję że Nath znowu będzie z Bonnie i że się znajdzie

    A tak BTW to wpadnij do mnie tw-fanblog.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezus Maria !
    Co się porobiło... Ulala ;D
    Chociaż jak tak dalej pójdzie to będę musiała wymyślić jakąś złowieszczą melodie Damdamdam...
    Genialny aczkolwiek trochę się boję o Sykesa...
    Wyglądałam mi to na pożegnanie...
    Ale ja nic nie mówię xd
    Weny i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejuśku boski :*!
    Biedna Bonnie no i Nath ;(.
    Ale to dziwne, że Nath tak się zachowuje...
    Ahhh te pomysły Nath'a...
    Mam nadzieję, że nic mu sie nie stanie :).
    Ale czemu On sie do cholery rozłączył?!
    I czemu skończyłaś w takim momencie?!
    Czekam na next'a z niecierpliwością ;***.
    Weny !

    Mychaaa ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział !
    http://franki13.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń